Z ogromnym sentymentem wspominam plener w Kotowie, której organizatorką była Magdalena Sciezynska. Malownicze miejsce, wycieczki, obfite jedzenie, prezenty, ogniska, podróż drezyną (podziwiam do dziś Madziu Twoją kondycję) i możliwość poznania innych artystów. Obfitość doznań. To czas, który natchnął mnie poetycko do życia. Nastawiłam się na odkrywanie natchnienia. Jadąc do Kotowa wiedziałam, że będę malować niebieskie skrzypce jako niebieską skrzypcę, no bo jak to napisać.
Tylko gdzie ten instrument zaistnieje?- zastanawiałam się spacerując po niesamowitym parku, który skrywał w sobie naturalną klimatyzację. Chłód drzew wyraźnie oddzielał się od upalnego dnia.
Nawet chmury w tym miejscu były inne niż te u nas na Kujawach. Wystarczy, że wspominam to miejsce a powraca klimat natchnienia z tamtych dni.
Kotowo , mała wioska, stała się dla mnie miejscem niespotykanych , pozytywnych wibracji duszy skłonnych do pływania w przestrzeni. A to nie zdarza się zbyt często.
I....spotkałam natchnienie ....pod pewnymi schodami w Kotowskim pałacu.
Spędziłam tam wiele bezpiecznych i odkrywczych godzin . Kiedy weszłam do tej przestrzeni , zobaczyłam te niebieskie skrzypce.
spotkanie z natchnieniem
natchnienie
oczekuje pod schodami wnętrza
bym ujrzała
jak ogarnia niezwykłą melodią
swego istnienia
i unoszącymi się dźwiękami
wyprowadza z ukrycia
w otwartą historię przestrzeni
ozdabiając
ludzkie życie
"Spotkanie z natchnieniem"
"Pod łukiem"
Poza parkiem leżał ogromny kawał zwalonego drzewa otoczony chwastami i trawą. W Kotowie zrobiłam mnóstwo szkiców, które oglądam dziś z sentymentem. Maków niestety w Kotowie nie widziałam. A te na obrazie to maki z Kujaw, których jest u nas mnóstwo. Mieszkam na Kujawach i dodałam cząstkę czerwieni kujawskiej w tych kwiatach.
Rano popadał drobny deszcz. Idąc przez park zobaczyłam olbrzymiego ślimaka, który wędrował przez liście między gałązkami . Nie mogłam oderwać oczu od tego widoku. Zawróciłam do pałacu , chwyciłam blejtram, farby, szpachle i do mojego modela...odetchnęłam, bo nie oddalił się zbytnio i był. Nie chciał pozować jako statyczny obiekt więc wykorzystałam jego powolność życiową , by oddać ślimaczą wędrówkę na płótnie.
Poniżej wędrownik Parku w Kotowie.
ślimak w parku w Kotowie
Postanowiłam opisać pobyt i odkrycia z miejsca, w którym spędziłam tyle wartościowych dla mnie dni.
Słyszałam , że zbyt długa ta moja poezja. Tylko nie zawsze znajdziesz miejsce na ziemi, które ma tak dalekosiężne czasowo twórcze snucie i trawienie poetyckie. Pisząc nie zmyślam i nie fantazjuję, nie upiększam . Pisząc odkrywam prawdę o sobie, ludziach, miejscu i przestrzeni, w której bywam.
Plener w Kotowie 2009
pociecha
spływa rumieńcem
na człowieka życie
otwiera oczy
nie dowierza
jak dobrze jest
gdy umiemy ją rozpoznać
raduje serce
umysł nastraja do przemyśleń
ulgą układa się pod głową
niczym puchową poduszką
dla strapionego
dobrze jest
gdy możesz po prostu rozmawiać z drugim człowiekiem
i zliczać drobiazgowo
wypieszczone dary perełkowych błysków
w świetle słońca
przystanąć i dziękować
w uniesieniu
spacerując pośród aniołów
którzy gwarantem obozują wokół ciebie
dzielić się śpiewem duszy
pośród wiekowych drzew
i pełnego niespodzianek parku w Kotowie
jakąż potęgą chłód w żar południa ogarnia
by unieść zachwyt nad doskonałością i przemyślnością stworzenia
pod ukoronowane błękitem sklepienie
w prześwitach listowia
jak w cieniu odetchnienia pokój ogarnia
stokrotki rozglądają się wokół trawy
zliczają ziołową rodzinkę
żołędzie spadające na dach wiaty
oznajmiają pukaniem
że wpadają w dalszy etap swego życia
odrywając się od matczynej gałęzi
praca pełnych barw motyli wygląda jak taniec lekkiego wiatru
w miejscach odwiedzanego przeznaczenia
czekoladowy próbuje nawiązać
gwałtowny kontakt z letnimi okularami
a motylówna zawzięcie walczy o uwagę dla siebie
ważki zwinnie doglądają terenu i pilnują artystów
dbają o porządek
pozostawiają po sobie smugi kolorów
oczekując radosnych spotkań
szerszenie czekają na salwę wieczornego ognia
by wyruszyć zwiadem do boju
komary wypowiedziały wojnę na śmierć i życie
a muchy czujnie obserwują jak upić
ogólnopolsko-ukraińską krew
na przemian z bydlęcą
kończąc niekiedy żywot
na wykrochmalonych mankietach białych pułapek
wyrwany z ziemi pień drzewa
wsparty korzeniami na styranym boku
maluje ściółką interesujący obraz
mozolna praca kretów
formuje miękkością teren między drzewami
chłonąc niczym w bagnie kostki biegnących stóp
wszędzie słychać głosy ptaków
wyśpiewują swoje sprawy
a my odpoczywamy
wczesnym rankiem
jak z ciemnej strony księżyca
wydobywa się huk maszyn i dławiący zapach
który pokłócił się z pięknym obrazem parku w Kotowie
i harmonią owadziego bogactwa
jakby ktoś chciał wykrzyczeć na cały świat : " takie jest życie!"
meteoryt codzienności przeszył delikatność nastroju
zostawiając po sobie obietnicę powrotu
jeden poświęca się
by inny spotkał natchnienie
i przelał na płótno
radość pocieszania
wyrzeźbił obrazy duszy
które nawiedzają światłem dziennym
powołując na świadków oczy ludzkich serc
spacer w parku prowadzi powoli do drzwi
przez które trzeba przejść samemu
by odnaleźć zagubiony spokój
tam możesz spotkać własną duszę
i porozmawiać z nią
pomyśleć o bliskich
uchwycić siły
zapał do tworzenia
odnaleźć czas
a uchylając jego zamknięcia
przyjrzeć się tajemnicom
przy odrobinie szczęścia nazwać je po imieniu
białe
pękate i połyskliwe chmury
stoją w bezruchu
pozwalają światłu zaglądać w zakamarki podniebnej architektury
promienie słońca tną ostrzami blasku błękitne niebo
na fałdy ogromnego płaszcza
wbity w nieograniczoną przestrzeń koloryt
zadziwia
pochłania
tęcza aureolą pojawiła się
nad ziemią i naszymi głowami
ułożona
rzuconym w przestrzeń dyskiem kropelkowego światła
pozostał
po niej tylko spór opisywanego zjawiskowego efektu
a może efekciarskiego podniebnego zjawiska
czy to
odwrócony okrąg
półokrąg
kolorem
biegiem linii
jak nazwać
jak patrzeć
jak odszukać i przetworzyć
w Kotowie porozmawiaj sam ze sobą
w Kotowie porozmawiaj z własną duszą
Kotowo należy do gminy Granowo. Tu kliknij a zobaczysz gminę z lotu ptaka.
A tu zobaczysz z lotu ptaka pałac w Kotowie w parku tajemniczych drzew, które zatrzymały w sobie nie tylko kawał historii ale i tajemniczej siły nastroju: tu kliknij
Obecnie w pałacu znajduje się (jak podaje Gminny Portal Internetowy w Granowie ) Zespół Szkół ponadgimnazjalnych.
Znalazłam na internecie kilka interesujących informacji.
Pałac z 1850-1854; Przebudowany dla Konstancji Mielżyńskiej w 1910r.
Park pałacowy obejmuje ok.6 ha. (interesujące powiązania rodowe z Mielżyńskimi - http://www.sejm-wielki.pl/b/dw.28844 )
Dodatkowe informacje : tu
Zdjęcia pałacu w Kotowie i kto był ostatnim przedwojennym właścicielem pałacu: tu kliknij
Herb Mielżyńskich (p.Konstancja Mielżyńska) tu: kliknij
Wypada zakończyć te wspomnienia . Kiedy zagłębiłam się w informacje z tego terenu zrozumiałam, że twórczy klimat tego miejsca, specyficzna atmosfera parku, nie biorą się z fantazji ale mają swoje źródło w dynamicznej historii pokoleń. Tu żyli ludzie i przeżywali każdy dzień w swojej ojczyźnie zostawiając po sobie bogactwo przeszłości, którą czuje się niemal w powietrzu.
I ta poznańska potrawa: ziemniak z twarożkiem i ogórkiem kiszonym. Jak ją nazywają?...
Pozdrawiam Kotowo. Mela.
Pretty! This has been an extremely wonderful article. Many thanks for supplying this info.
OdpowiedzUsuńAlso visit my web page ... world at arms quest
Great post! We are linking to this great post on our website.
OdpowiedzUsuńKeep up the good writing.
My web blog; world at arms start over